„(…) Ludność kolonii i okolicznych wiosek, nawet dość odległych, dowiedziawszy się o tem, że Najjaśniejsi Państwo przyjadą do kolonii, zajęła się przygotowaniem najuroczystszego i serdecznego przyjęcia. Na szosie, prowadzącej do kolonii, włościanie urządzili bardzo ładną bramę tryumfalną z zieleni, ozdobioną na wierzchu Cesarską koroną i różnokolorowemi flagami. Dzieci z miejscowych i okolicznych szkół umieściły się po obydwóch stronach drogi, zajmując całą przestrzeń od szosy do cerkwi. Wszystkie one były ubrane świątecznie i wszystkie z gorącem upragnieniem oczekiwały przyjazdu Najdostojniejszych Gości. Wiele z pomiędzy dzieci zebrało się i zajęło wskazane im miejsce od wczesnego ranka. Kiedy się ukazał powóz Cesarski, rozległy się w powietrzu długo nieustające okrzyki radości dorosłych i dzieci. Najjaśniejsi Państwo weszli do cerkwi, gdzie byli powitani przez miejscowego duchownego z krzyżem i święconą wodą. Po wyjściu z cerkwi Cesarzowi i Cesarzowej byli przedstawieni deputaci od włościan gubernii Płockiej dotkniętych powodziom; deputaci ofiarowali Najjaśniejszemu Panu swoją wdzięczność za Najwyżej okazaną im pomoc, która nie tylko uchroniła ich od  grożącego głodu, ale nadto utwierdziła ich w przekonaniu, że wszyscy oni są dziećmi jednego Panującego Ojca, troszczącego się jednakowo o szczęście wszystkich swoich poddanych. Kiedy Najjaśniejsi Państwo skierowali się potem ku powozowi, znajdujący się tam uczniowie zaśpiewali Hymn narodowy i razem ze wszystkimi obecnymi napełnili okolicę całą uroczystemi okrzykami. Z kolonii Aleksandryjskiej Najdostojniejsi Podróżni udali się do jednej z warowni (fortów), położonych w pobliżu twierdzy. Przy wejściu do fortu Najjaśniejszych Państwa powitało trzy tysiące rosyjskich włościan, grabarzów sprowadzonych z wewnętrznych guberni Cesarstwa do robót ziemnych. Robotnicy ci ofiarowali Najjaśniejszym Państwu chleb i sól na drewnianych taczkach, które choć były pięć razy mniejsze od prawdziwych taczek, były jednak dość wielkich rozmiarów, a przytem okute srebrem. Zamiast solniczki włościanie ofiarowali małe wiaderko z łopatką, jakie się używają przy robotach ziemnych. Robotnik, który podawał chleb i sól, włościanin Aleksy Kowalew, powiedział: :Ojcze Cesarzu i Matko Cesarzowo! Z łaski Bożej zaszczyceni zostaliśmy wielkiem szczęściem ujrzenia i powitania dla każdego Rosyanina Osób Waszych. Przyjmijcie nasze włościańskie chleb i sól oraz zapewnienie nieograniczonej miłości i niezachwianej wierności naszej, którą wraz z krwią przekażemy dzieciom i wnukom naszym. Niechaj Wszechmogący Pan Bóg ześle Wam długie, spokojne  i szczęśliwe życie na pomyślność i wyniesienie naszej rodzonej matki Rosyi, na pomyślność i szczęście wiernopoddanych dzieci Waszych.”. Jego Cesarska Mość, przyjąwszy łaskawie chleb i sól, uprzejmie rozmawiał z robotnikami. Potem Cesarz wraz z Cesarzową oglądał prowadzące się roboty ziemne. Włościanie i dzieci, które witały Najjaśniejszych Państwa z kolonii Aleksandryjskiej, dowiedziawszy się, że Najdostojniejsi Podróżni z powrotem pojadą tąż samą drogą, t.j. przez kolonję, nie chcieli odejść i i pozostali na dawnych miejscach, spodziewając się jeszcze raz powitać Koronowanych Gości. I rzeczywiście nie wiele upłynęło czasu, kiedy głośne, a coraz więcej zbliżające się okrzyki: hura! dały znać o powrocie Najjaśniejszych Państwa. Wtedy już wszyscy w nieładzie rzucili się zajmować miejsca po obydwóch stronach szosy, pragnąc być jak najbliżej powozu. Kiedy zaś Najjaśniejsi Państwo się oddalili, naród również żegnał Cesarza i Cesarzową. I potrzeba było kazać zebranym rozchodzić się, w przeciwnym bowiem razie byliby oni jeszcze długo pozostali na zajętych przez siebie miejscach. Większa ich część powracała do domu z kwiatami lub gałązkami zieleni, podjętemi z ziemi na pamiątkę uroczystego dla nich dnia Najwyższych odwiedzin.”

Fragment okładki z opowiadania o wizycie Aleksandra w Kraju Nadwiślańskim w 1884 r.
Gazeta Toruńska 1884, R. 18 nr 216
wizyta z 1897 (powitalny łuk tryumfalny mógł wyglądać podobnie)
1884 r. Opis wizyty cara Rosji Aleksandra III Romanowa z cesarzową Marią Fiodorowną i synem Mikołajem (przyszłym carem Mikołajem II) w Modlinie i Pomiechówku

Żródła: