Kilka słów o Goławicach Drugich

(Wspomnienia Edwarda Kozłowskiego 1916-2011)

W 1864 roku rozpoczęto budowę fortów betonowo-ziemnych XIVa i XIV b. W związku ze wznoszeniem fortów została zbudowana linia kolejowa łącząca Twierdzę Modlin i Goławice. Mimo ogromnych rozmiarów forty te nie były nigdy wykorzystane. W pobliskich lasach można do dziś zobaczyć okopy, transzeje strzeleckie, które były prawdopodobnie częścią fortyfikacji. Początki wsi sięgają więc końca XIX wieku, kiedy to wojska carskie zatrudniały pobliską ludność do budowy fortów. Mieszkali tu więc robotnicy, rzemieślnicy oraz ludzie zaopatrujący w żywność i różne towary. Tę ostatnią grupę stanowili głównie Żydzi, dlatego wśród miejscowej ludności funkcjonowała nazwa „Jerozolimka”, którą jeszcze do dzisiaj niektórzy mieszkańcy operują. W tym czasie powstała też brukowana droga, co przyczyniło się do atrakcyjności terenu. Na nieużytkach należących wówczas do Goławic Pierwszych, zaczęli osiedlać się pierwsi mieszkańcy (robotnicy), którzy wynajmowali lub dzierżawili ziemię. Dlatego też można było budować tylko domy drewniane. Drewniana konstrukcja była również nakazana przez ówczesne dowództwo Twierdzy Modlin ze względów strategicznych. W owym czasie, w lesie nad rzeką, kwaterowały wojska rosyjskie, w ilości dwóch pułków. Wojska kwaterowały w namiotach, zaś oficerowie na terenie wsi. Powstające wtedy domy, wynajmowano latem oficerom rosyjskim. Z obecnością wojsk rosyjskich związane są nazwy terenów, które wśród starszego pokolenia funkcjonują do dzisiaj. Cdn…Dom Bolesława Lewandowskiego (obecna ulica Konwaliowa). Zdjęcie ze zbiorów Mirosławy i Zdzisława Wiechowiczów.

Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu
Z obecnością wojsk carskich na terenie Goławic Drugich, związane są nazwy terenów, które wśród starszego pokolenia funkcjonują do dzisiaj.
Sokołowo to sad (o powierzchni około 2 ha), znajdujący się za leśną drogą tzw. „brukiem”, w stronę torów biegnących do Pomiechówka. Właścicielem był pułkownik Sokołow. Sad ten istniał do okupacji niemieckiej. Został następnie zniszczony, a na jego miejscu powstała szkółka leśna, którą zajmowali się Niemcy. Następnym terenem był tzw. Majorat, w którym znajdował się las i częściowo pole. Właścicielem był major wojsk rosyjskich, stąd pochodzi nazwa.
Oficerowi carskiemu Markowowi, który był właścicielem dużej posiadłości, znajdującej się w lesie nad rzeką, nazwę zawdzięczają Markowe Góry. Wzdłuż Markowych Gór usytuowane były koszary wojskowe. Prawdopodobnie można jeszcze dzisiaj znaleźć pozostałości po nich w postaci fundamentów.
W lesie, znajdowała się również cerkiew. Usytuowana była w połowie drogi do Pomiechówka, po prawej stronie w kierunku rzeki Wkry.
Z czasów carskich pochodzą również blendarze. Były to pokaźnych rozmiarów doły, zasklepione kamieniami. Znajdowały się one na terenie obecnego ośrodka NIK-u, w części Goławic zwanej Majoratem, koło tzw. „szczypiorskiego” mostu (w połowie drogi do Goławic Pierwszych, nad rzeką) oraz na „górce”, obecna ulica Jaśminowa.
Ważnym obiektem z tego okresu był młyn, znajdujący się na pograniczu z Kosewkiem. Powstał prawdopodobnie przed 1920 rokiem. Właścicielami młyna byli m.in. Niemiec – Tyl, a ostatnimi byli Żydzi o nazwisku Gotlip. Służył on okolicznym mieszkańcom do mielenia zboża. Z polecenia właściciela młyna powstał most umożliwiający przewożenie mąki na drugą stronę rzeki Wkry. Co roku jednak most był niszczony podczas wiosennych roztopów, ale zaraz ponownie odbudowywany. W pracach związanych z naprawą mostu, uczestniczyli m.in. Piotr, Franciszek Lewandowscy ( ojciec i syn ). W czasie okupacji w młynie mieszkał Niemiec o nazwisku Lange, który nakazał mieszkańcom, aby go pilnowano. Dlatego też były prowadzone warty (po 2 mężczyzn), w których musieli obowiązkowo uczestniczyć wszyscy. Młyn działał w czasie okupacji niemieckiej. Został ostatecznie rozebrany około 1970 roku.
Na pierwszym zdjęciu młyn sprzed I wojny światowej (pocztówka wydana w Berlinie) i dzień dzisiejszy. 
Kładka dla pieszych na Wkrze w Kosewku - Kosewko

Do 1939 roku wieś liczyła około 25 gospodarstw. Większość z nich mieściła się pomiędzy dzisiejszymi ulicami Jaśminową i Konwaliową. Mieszkańcy pracowali przy budowie kolei lub zatrudniali się do prac gospodarskich. Pracy szukano także w miejscowościach dalej położonych, m.in. Feliks Ludwiszewski dojeżdżał do pracy (rowerem) do Palmir. Bracia Wacław i Kazimierz Kowalscy, chodzili pieszo do Dębego. Jednak nie tylko samą pracą żyli ludzie na wsi. Latem gromadnie spotykali się na polanie obok lasu, gdzie rozmawiali, grali w piłkę. W owym czasie istniały dwa sklepy spożywcze u Brzezińskich i Tarwackich (obecna ulica Jodłowa). Na terenie wsi powstał pensjonat, który założył Niemiec o nazwisku Bergman (lata trzydzieste XX wieku). Były to dwa drewniane, piętrowe budynki. Chętnie odwiedzany był przez wypoczywających, prawie zawsze był tu komplet gości. Jeden z nich istnieje do dzisiaj, jest obmurowany (obecna ul. Różana). Poniżej zamieszczam zdjęcia istniejącego do dzisiaj budynku, pochodzące z lat 50. ub.w. Na ostatnim zdjęciu (od lewej) Witold Malarowski, Czesław i Henryk Antosik (bracia). Kolejne zdjęcie to siostry dziadka: Kazimiera i Anna Kozłowskie. Zdjęcie wykonano około 1930 roku, w Warszawie – Krakowskie Przedmieście 79, fot. K. Chomski.

Nadszedł jednak rok 1939, wybuchła II wojna światowa. Nad Goławicami Drugimi pieczę sprawował wtedy Niemiec Haust (obecna ulica Konwaliowa). Miał on zastępcę o nazwisku Pastor, który szczególnie wrogo nastawiony był do mieszkańców . W czasie wojny w pensjonacie Bergmana istniał ośrodek szkolenia „Hitlerjugent”. W jednej ze stodół na terenie wsi utworzono obóz dla jeńców rosyjskich. Siedmioro mieszkańców zostało wywiezionych na przymusowe roboty do Rzeszy. Byli to: Halina Jaskólska, Halina Zabłocka, Włodzimierz Jaskólski, Kazimierz Jaskólski (bracia), Feliks Kozłowski, Tadeusz Różycki, Henryk Kowalski. Pozostali ludzie pracowali w gospodarstwie rolnym w Czajkach, które należało do Niemców o nazwisku Reszke. Aby uniknąć wywozu ludzie podejmowali się też pracy w lesie przy pielęgnacji sadzonek, pieleniu, sadzeniu drzew. Praca była bardzo ciężka, latem trwała 10 godzin dziennie, przy wynagrodzeniu 2 marek. Zimą mężczyźni ścinali drzewa, zaś kobiety rwały, zbierały szyszki, aby pozyskać nasiona do leśnej szkółki. W czasie wojny, jak wszędzie obowiązywały kartki. Mieszkańcy Goławic udawali się do najbliższego sklepu do oddalonej o około 6 km wsi Dębinki. Chleb można było kupić w Nasielsku, gdzie trzeba było dotrzeć pieszo. W Nasielsku znajdowała się rzeźnia, z której pod ścisłym nadzorem Niemców przywożono mięso dla mieszkańców. Zakupów dokonywano wtedy w domu Brzezińskich. Na terenie wsi rozwinęła się działalność konspiracyjna. Polegała ona na pracy łączników, którzy komunikowali się za pomocą tzw. skrzynek pocztowych. Ośrodek w Goławicach (kierownik Jan Tarwacki, sołtys tej wsi) miał kontakt ze skrzynką w Jackowie. Przesyłano dalej meldunki, korespondencję do ośrodków w Nasielsku, Pułtusku. Na zdjęciu 1: Henryk Kowalski, który po przymusowych robotach w Rzeszy wyemigrował do Anglii, nigdy nie powrócił do Polski. Na zdjęciu 2: Janina Kowalska (z lewej ) i Janina Pierścieniak. Rok prawdopodobnie 1944.

Przyszła upragniona wolność. Wieś w czasie wojny nie była zniszczona. Zdolni do pracy mężczyźni odbudowywali Warszawę. M.in. (mój dziadek) Edward Kozłowski pracował przy odbudowie stolicy, potem przy wznoszeniu nowych obiektów przez 30 lat. Do stacji kolejowej w Pomiechówku jeżdżono rowerami, wąską ścieżką, którą w czasie zimy kobiety wysypywały piaskiem. Warunki były trudne, nie było komunikacji, np. przy budowie mostu w Dębem pracowali: Józef, Kazimierz Kowalscy (bracia) i docierali tam z Goławic pieszo. Było ciężko, ale ludzie starali się żyć normalnie. Organizowali sobie czas wolny. W okresie letnim urządzano zabawy taneczne. Na harmonii do tańca przygrywał min. ? Kowalski z Zaborza, bądź Feliks Lewandowski z Kosewka. Czasem były też „majówki” w tzw. „starym lesie” (pomiędzy Goławicami Pierwszymi, a Drugimi). Początkowo mieszkańcy wsi jeździli autobusami, które miały przystanek w Kosewku (brak drogi). Docierali do pobliskiej wsi przez kładkę (na zdjęciu poniżej), którą niszczyły roztopy. Wtedy z pomocą przychodził Stanisław Leszczyński, który łódką przewoził ludzi na drugą stronę rzeki. Kiedy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku powstawały ośrodki wypoczynkowe (NIK, MSW, FSO, Wisła, Młynarka), powstała również droga asfaltowa, która połączyła Goławice z Pomiechówkiem. (Dzisiaj funkcjonuje tylko ośrodek NIK-u.) Powstanie drogi znacznie ułatwiło życie mieszkańcom, a także przyczyniło się do rozwoju wsi. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, w pobliskich ośrodkach wypoczynkowych, pracę znalazła znaczna część mieszkańców Goławic Drugich. Z tego okresu pochodzi też nazwa „szeroki plac”. Było to boisko przy rzece, przed ośrodkiem FSO, od strony Kosewka. W latach pięćdziesiątych XX wieku, funkcjonowała we wsi poczta, jako jedyna instytucja państwowa. Początkowo mieściła się w domu Tarwackich, a następnie w domu Jadwigi Trojanowskiej (obecnie ulica Jodłowa), która pracowała w niej od samego początku, aż do jej likwidacji. Od 1956 r. istniał sklep spożywczy, jako pierwszy sklep państwowy, w którym pracowała Halina Wiechowicz. Skończyła ona przedwojenną handlówkę i za namową Jana Rzepkowskiego, na działce swego dziadka Antoniego Pilawskiego prowadziła go do 1985 r. Następnie sklep przeniesiono do nowego budynku (ulica Jaśminowa), który należał do Gminnej Spółdzielni „Sch” w Stanisławowie, gdzie do 1989 r. w dalszym ciągu pracowała H. Wiechowicz. Potem sklep był w posiadaniu prywatnych właścicieli. Obecnie wieś nie ma sklepu. W Goławicach Drugich, w centrum wsi znajduje się figurka. Dawniej był to drewniany krzyż, obecnie jest murowana, jak na zdjęciu poniżej. Początkowo na kamiennej tablicy widniał napis „Pamiątka mieszkańców Jerozolimki”. Obecna, powstała 18.05.2005 r., w 85. rocznicę urodzin Jana Pawła II. Goławice Drugie zostały zelektryfikowane w latach 1967-68. Zaopatrzenie w wodę odbywa się za pomocą wodociągu gminnego. Sieć wodociągową doprowadzono do wsi w 1981 roku, zaś sieć telefoniczną w 1997 roku. Powierzchnia Goławic Drugich wynosi 298,72 ha, jest to średnie sołectwo w gminie. Obecnie wieś zamieszkuje około 200 osób. Miejscowość znajduje się 12 km od miasta powiatowego Nowy dwór Mazowiecki oraz ok. 47 km od Warszawy. Należy wspomnieć o mieszkańcu Goławic Drugich, Janie Wawrzyńskim (1918-2010), który napisał książkę, pt. „Nie dać się…”, wydaną w Warszawie w 2008 roku. Zawarł w niej wspomnienia od dzieciństwa do późnej starości. Mieszkał w Goławicach do lat powojennych, następnie w Warszawie. Oprócz swoich losów w sposób ciekawy i barwny przedstawił życie mieszkańców wsi z tego okresu. To interesująca lektura z którą warto się zapoznać. 1. Na zdjęciu m.in. Barbara Gerasik, Witold Malarowski, Janina Kozłowska, Danuta Wawrzyńska, Krystyna Gerasik, Janina Mrokowska, Kazimierz Wiechowicz. Rok ok. 1953, kiedy to we wsi gościł „Obraz” 2. W tym budynku mieścił się sklep. Jest to zarazem najstarszy budynek we wsi, powstał w 1890 r. 3. Obecnie znajduje się przy ulicy Jodłowej. 4. Ośrodek FSO 5. Na zdjęciu Ośrodek FSO, baseny w ośrodku NIK-u, restauracja Młynarka, rzeka Wkra. 6. Figurka.

 

Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo, na świeżym powietrzu i tekst „Kosewko Pomiechówek”
Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu i drzewo

+2Wspomnienia spisała Aldona Ślepowrońska (wnuczka)